Zaczął się kolejny chłodny poranek, a ja niechętnie zsunęłam się z łóżka kiedy mój budzik zadzwonił. Potem zjadłam jak codziennie śniadanie i poszłam na pastwisko. Zastałam tam Nukke spokojnie leżącą sobie na trawie.
- Cześć kobyłko, trzeba zacząć trening! - powiedziałam do niej, a ona kiedy mnie zobaczyła podniosła się. Wprowadziłam ją do stajni. Potem razem z innymi klubowiczami wyprowadziłam resztę koni i pomogłam im przy porannym karmieniu. Kayla mówiła nam który koń ile paszy powinien dostać. Kiedy szłam z porcją dla Namka potknęłam się o próg stajni i przewróciłam wysypując wszystko z wiaderka. Byłam tak zaspana, że nawet nie zauważyłam tego wiaderka.
- Tiffany! - odezwała się Linda. - Tera wstawaj i to posprzątaj!
- Prze...
- Już!
- ...praszam...
- Linda, weź przestań, ona się tylko potknęła - powiedziała do niej Kayla, a ja już zdążyłam wstać i zacząć sprzątać.
- Wysypała paszę
- Oj straszne! To nic, Namkowi da się nową porcję, mamy jeszcze... - odwróciłam się zdziwiona czemu przerwała. Kayla i Linda stały wpatrzone w puste dno taczki. Okazało się, że nie ma już paszy dla Namka.
- Jest jeszcze pasza tylko trzeba ją wziąć z paszarni - powiedziała za chwilę Kayla i popatrzyła na mnie.
- A gdzie to jest? - spytałam.
- Chodź zaprowadzę cię - Kayla poprowadziła mnie do paszarni z kąd wzięłam porcję dla Namka upierając się, że tym razem jej nie rozsypię i zaniosłam koniowi.
Kiedy wszystkie obowiązki stajenne były już zrobione wszyscy zaczęli trenować do zawodów. Osiodłałam Nukke i pojechałam z nią na ujeżdżalnię. Wjechałam tam jako pierwsza, ale juz po chwili wjechała tez Linda na Jaspisie i Alex na Fresce.
Linda albo Alex dokończycie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz