Niedawno kupiłam kucyka imieniem Kimbra! Była kucem szetlandzkim, takim malutkim, że wręcz śmiesznie wyglądała przy Nukke. Pobiegłam na pastwisko nucąc coś pod nosem (chociaż wyszedł z tego fałsz).
- Hejka! - powiedziałam do koni wskakując na płot. - Nuk, do mnie! - klacz po chwili podeszła. - No..a ty co? - spytałam Kimbrę, która nieufnie stała z tyłu. Zeskoczyłam z płotu i podeszłam do niej. - Kimi no weź - powiedziałam i poprowadziłam kucyka za kantar. Nukke poszła za nami. Tak je wyprowadziłam, Nukke poszła do boksu, a małą zabrałam ze sobą na lonżownik. Tam ją prze lonżowałam i przyszedł mi do głowy super pomysł! Pomyślałam, że może ją uda mi się nauczyć sztuczek! Spróbowałam ją położyć z ziemi i za którymś razem to się udało. Zobaczyłam idącą w naszą stronę Kaylę i pokazałam jej jak kładę Kimbrę.
- Ładnie, nauczyłaś ją - pochwaliła mnie.
- Ja jej chyba nie nauczyłam, bo to by nie było taki proste. Ja tam myślę,z e ona już coś umiała zanim ją kupiłam.
- Może ale Kimbra wygląda słodko - pogłaskała kucyka.
- Też tak sądzę ale nie zapomnę o mojej Nukke. Wiesz jak nauczyć konia siadać? - zmieniłam nagle temat i Kayla z chęcią mi to opowiedziała. Potem powiedziała, że musi już iść trenować więc kiedy poszła zaczęłam uczyć Kimbrę siadać. To też poszło prosto ale nie tak jak leżenie. Potem jeszcze próbowałam ją nauczyć kłaniać ale później stwierdziłam że za dużo od niej wymagam więc zaprowadziłam ją do boksu, a wsiadłam na Nukke by potrenować do zawodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz