Wybiegliśmy z mojego pokoju i tupiąc głośno popędziliśmy po schodach na dół do przedpokoju, a następnie na zewnątrz i do stajni. Wszyscy osiodłaliśmy swoje konie w ekspresowym czasie po czym pojechaliśmy żwawym stępem w stronę parkuru crossowego.
- Tylko nie oczekujcie ode mnie perfekcyjności - mruknęłam - Nie jestem najlepsza w crossie. Jestem jednak pewna, że wszyscy będziemy się dobrze bawić. Szczególnie, że Dancing boi się niektórych przeszkód i pewnie zabawnie będą wyglądały jego wyłamania.
- Już sobie wyobrażam jak staje dęba, ty spadasz i łamiesz rękę, a my wszyscy pokładamy się ze śmiechu - w głosie Lindy przeważała ironia.
- Aż tak źle chyba nie będzie, co? - Jess spojrzał na mnie pytająco.
- Nie wiem - stwierdziłam zgodnie z prawdą - Rzadko ćwiczę z nim cross.
- Jestem przekonana, że doskonale sobie poradzicie - stwierdziła Alex wjeżdżając pierwsza na nowo otwarty parkur do crossu. Kiedy wszyscy znaleźliśmy się w środku zaczęliśmy rozprężać konie.
- Pojadę pierwsza! - zawołałam ustawiając cię na linii startowej, kiedy przejechałam już parę okrążeń kłusem i dwa koła galopem. Jess, Alex i Linda podjechali do ściany tak żeby mi nie przeszkadzać i uważnie obserwowali jak ruszyłam galopem. Najechałam na pierwszą przeszkodę czyli zwalony pień. Grass pokonał go bez problemu wystrzelając z radości tylnymi nogami pod czas skoku. Następnie wykonałam łagodny łuk i pojechaliśmy w stronę wielkiego rowu z wodą. Zwolniłam do stępa i dałam ogierowi spokojnie wejść do wody. Przejechaliśmy do przeciwległego brzegu kłusem, tak żeby miał rozpęd do wybicia się i wyskoczenia z powrotem na trawę. Wykonaliśmy dość niezgrabny skok i znaleźliśmy się na ziemi. Znów zagalopowałam i przeskoczyłam przeszkodę za którą znajdował się obniżony teren wyjechaliśmy z dołu po dość ostrym wzniesieniu, a następnie ostrożnym kłusem zaczęliśmy zjeżdżać ze stromej górki ku kolejnym przeszkodom. Kiedy znaleźliśmy się na dole popędziłam Greomino do galopu i popędziliśmy razem w stronę szerokiego żywopłotu. Ogier w ostatnim momencie skręcił gwałtownie sprawiając, że prawie spadłam z jego grzbietu. Na tym jednak się nie skończyło. Spłoszony i nieco zdezorientowany koń wierzgnął parę razy, a potem stanął dęba.
Linda? Jess? Alex? Zadecydujcie sami czy Kayla spadła bądź nie i co się z nią stało :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz