- Bardzo miło z twojej strony - uśmiechnęła się Angelica - Chętnie zjem jednego muffinka, ale Kayla chyba nie może zostać.
- Co? - spytałam z wyrzutem - Posprzątałam boksy, z małą pomocą, wylonżowałam i objeździłam co trzeba! Nakarmiłam też konie i wyprowadziłam na paddock te które trzeba było, to też z pomocą! Nawet pasza na wieczór jest gotowa!
- To świetnie, że zrobiłaś to wszystko i bardzo mi się podoba, że reszta pomaga ci w stajennych obowiązkach, bo było nie było to również i ich sprawa. Ale o czymś zapomniałaś. Co z naszą umową? - mimo, że instruktorka zwykle była miła i pomocna teraz wydała mi się wredna i niesprawiedliwa. Nie mówiąc już nic więcej wybiegłam z jadalni na górę do pokoju. Zdołałam usłyszeć jeszcze pytanie Alex o co chodzi i milutką odpowiedź Angelici, że muszę się pouczyć. Pouczyć?! Kobieto, to nie jest nauka tylko bolesne wbijanie do łba cyfr! I na dodatek musiałam to robić trzy razy w tygodniu! Wbiegłam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Usiadłam przy biurku i wyjęłam z szuflady piórnik i zeszyt w którym moja "mama" zapisywała działania, które muszę rozwiązać. Jeśli mi się to nie udawało miałam zakaz pokazywania się w stajni lub robienia czegokolwiek przy koniach przez cały dzień, nawet jeśli akurat wszyscy jechali na zawody. Angelica była miła, ale ponieważ w przeszłości była bardzo dobrą uczennicą i nawet przez pół roku pracowała jako nauczycielka matematyki bardzo chciała, żeby moje oceny w szkole były takie same jak jej kiedy była w moim wieku. Pod czas kiedy moja najlepsza ocena to była 3. Zaczęłam wpatrywać się w rzędy cyfr nie potrafiąc przeczytać niektórych z liczb, nie mówiąc już o ich rozwiązaniu. Jęknęłam i oparłam głowę o nadgarstek. Jeszcze przez chwilę tępo gapiłam się na zapisaną kartkę po czym zaczęłam szkicować konia. Powoli kreski zaczynały nabierać głębi, a po jakichś piętnastu minutach obok matematycznych działam pojawił się wierzgający Dancing. Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się i pojawili się w nich: Jess, Alex i Linda. Chłopak trzymał w ręce talerzyk na którym zobaczyłam pachnącego muffinka.
- Przyszliśmy cię ratować - zaśmiała się Linda.
Linda? Jess? Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz