środa, 10 września 2014

Od Rey'a Cd Alex

Spotkałem się z Alex w stajennym korytarzu. Dziewczyna spięła swoje dlugie włosy i schowała je pod toczkiem. Zakładała właśnie rękawiczki jeździeckie, kiedy powiedziała:
- Idziemy?
- Jasne.
Kiwnąłem głową. Alex cmoknęła na swoją klacz Freskę, a po chwili Cynthia ruszyła za nią. Moja kochana była bardzo podekscytowana tym, że gdzieś idziemy. Powiedziałem jej coś na ucho, jakieś uspokajające słowa, i podążałem za Alex. Kurczę, musiałem przyznać, że ta dziewczyna robiła wrażenie. Była stanowcza, zdecydowana, bez wątpienia urodziła się w siodle. I to jak kołysała biodrami idąc... Otrząsnąłem się z tych myśli. Była ładna. To trzeba jej przyznać. I tyle.
Gdy dotarliśmy na miejsce, bez wahania wskoczyliśmy na siodła i ruszyliśmy stępem. Na poczatku Freska szła przede mną, potem to ja prowadziłem. Zerknąłem na przeszkody ustawione obok na torze do crossu. Tak naprawdę lubiłem cross, ale nie byłem w to dobry. Nie podobało mi się czasami to, jak inni traktują konie. Dla mnie konie są tak samo ważne i inteligentne jak ludzie. Pamiętam, jak niektórzy dawno, dawno temu nazywali mnie końskim zaklinaczem, bo często szeptałem na ucho albo zaglądałem w oczy koniowi.
Cóż, tutaj, w tym klubie, celują raczej w zawody.
Wtedy Alex ruszyła stępem w moją stronę.
- To jak? Mogę jechać piewrsza?
Znowu ta stanowczość.
- Jasne. Ja na razie tu po galopuję, żeby ci nie przeszkadzać.
W jej obojętnym spojrzeniu odbiło się coś na kształt wdzięczności. Zawróciła Freskę i ruszyła tor crossowy.
A ja postanowiłem to obejrzeć.

Alex?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz