- Angelica - odezwałam się kiedy podeszliśmy do instruktorów - Jess chciałby ci coś pokazać.
- Tak? - zainteresowała się kobieta.
- A co takiego? - spytał Criss uśmiechając się do Jess'a.
- Coś co przekona ją, że Mistrall powinien należeć do Jess'a - mruknęłam uśmiechając się chytrze.
- Zaraz, zaraz - Angelica była totalnie zaskoczona - Czy macie zamiar mi wmówić, że mam oddać Mistralla Jess'owi? Bardzo przepraszam, ale to świetny koń za którego zapłaciłam dużo pieniędzy, nie oddam ci go Jess... Przepraszam.
- Nie mów za nim nie przeskoczysz - prychnęłam i pociągnęłam ją w stronę lonżownika - Jess, przyprowadź Mistralla.
Kiedy chłopak razem z koniem weszli na okrągły wybieg zamknęłam za nimi bramkę i razem z Agnelicą usiadłam na płocie okalającym lonżownik. Jess odpiął uwiąz od kantara wałacha i rzucił go na ziemię po czym machnął rękami i krzyknął odganiając od siebie zdziwionego kasztanka. Następnie ruchami ciała zmusił konia do galopu w okół wybiegu nie pozwalając mu zwolnić. Patrząc na przestraszonego i zdziwionego Mistralla przypomniałam sobie jak sama pierwszy raz przeprowadziłam join-up z Dancingiem. To było magiczne... I ta sama magia w tym momencie wstąpiła w Mistralla bo koń opuścił głowę, skierował ucho w stronę Jess'a i zaczął wykonywać takie ruchy szczęką jakby coś przeżuwał. Jess odwrócił się do konia plecami, a ten bez zastanowienia pokłusował do niego. Kiedy blondyn ruszył w naszym kierunku, a Mistrall ruszył za nim już dokładnie było widać jak wielkie porozumienie uzyskali. Nie tylko przez join-up. Jessie i Mistrall byli po prostu dla siebie stworzeni.
- I co ty na to? - spytałam trącając siedzącą obok mnie instruktorkę.
Jess? (Angelica ma się zgodzić!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz