Jagger z trudem dogonił szybką klacz dziewczyny co mnie zdenerwowało. Jakaś głupia Lena nie mogła mieć przecież szybszego konia ode mnie!
- Nie źle - pochwaliłam z wyższością patrząc na starszą ode mnie o dobre trzy lata klubowiczkę.
- Skoro uważasz, że jesteś lepsza to czemu miałaś takie trudności z dogonieniem mnie? - spytała mierząc mnie nieprzyjaznym wzrokiem co wcale mnie nie zdziwiło.
- Jagger jeszcze się nie rozgrzał, ale jak chcesz to możemy się po ścigać - rzuciłam wyzwanie - Zobaczymy wtedy kto jest lepszy.
- Jasne - zgodziła się - Ale wiedz, że nie masz ze mną żadnych szans!
- Nie bądź taka pewna siebie - syknęłam - Dokąd biegniemy?
- Widzisz tamte dwa drzewa? - spytała wskazując na znajdujący się w oddali lasek - To jest meta.
- Dobra - odparłam i zaczęłam odliczać - Trzy... Dwa... Jeden... ZERO!
Oba konie rzuciły się do szaleńczego biegu, ale Crazy Queen nie miała żadnych problemów w wyprzedzeniu mojego wałacha, mimo, że ten bardzo starał się dotrzymać jej kroku. Odchyliłam się jeszcze bardziej do przodu dając ręce niemal przy uszach konia i tym samym dając mu sygnał aby przyśpieszył. W tym samym momencie Lena znalazła się już przy drzewach i zatrzymała swoją klacz. Przestałam popędzać Jaggera i spokojnym galopem dojechałam do niej. Nie mogłam jednak powstrzymać mojej złości i frustracji związanej z przegraną. Nigdy, przenigdy nie przegrywałam i zawsze byłam najlepsza!
Lena? Nathalie już tak ma... Ale przy bliższym kontakcie może się okazać świetną przyjaciółką :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz