sobota, 13 grudnia 2014

Od Nathalie Cd Dylana

Ten cały Dylan strasznie mnie irytował... To, że jestem taka, a nie inna nie znaczy, że on musi mi zwracać uwagę. Jak mu się nie podoba to niech spada! Chwyciłam za szczotki i ruszyłam do boksu Jaggera. Wałach jak zwykle stał spokojnie i tylko skubał siano. Najwyraźniej zdążył się już zaprzyjaźnić z końmi w boksach obok bo był zupełnie rozluźniony. Zaczęłam czesać jego ciemno gniadą sierść chodź w sumie była całkiem czysta lecz gdy perę razy przejechałam po niej szczotką nabrała pięknego połysku. Potem przeczesałam jeszcze tylko grzywę i ogon i pobiegłam z powrotem do siodlarni po osprzęt. Kiedy osiodłałam i okiełznałam mojego konia wyprowadziłam go ze stajni przed koniowiąz gdzie czekał już na mnie Dylan z pięknym siwym arabem.
- To co, jedziemy? - spytał starając się najwyraźniej być miłym.
- Tak - odparłam po czym dodałam ironicznie - Jak chcesz to możesz iść.
Dociągnęłam popręg i opuściłam strzemiona po czym wskoczyłam na Jaggera. Pojechaliśmy stępem obok siebie w stronę polan za ośrodkiem.
- Długo jeździsz? - spytałam w końcu kiedy zjechaliśmy z drogi dojazdowej na trawę.
- Zacząłem kiedy miałem 9 lat czyli w sumie to jeżdżę od 8 lat - wyjaśnił uśmiechając się lekko do mnie. Na ten gest skrzywiłam się tylko i lekkim przyłożeniem łydki i skróceniem kontaktu na wodzach dałam wałachowi sygnał do przejścia w kłus.

Dylan? (takie trochę krótkie wyszło...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz