niedziela, 31 sierpnia 2014

Od Tiffany

Wstałam wcześnie rano (oczywiście z pomocą budzika bez, której nie dałabym rady) i zdałam sobie sprawę, że nie jestem już w domu tylko w klubie jeździeckim. Tuż po śniadaniu postanowiłam przejechać się na Nukke. Pobiegłam do stajni, do jej boksu i zaczęłam ją czyścić, nie była bardzo brudna więc poszło mi to szybko. Potem założyłam jej ogłowie.
Wyprowadziłam klacz ze stajni, wsiadłam na nią na oklep i pojechałyśmy w kierunku małej hali.
Stępowałam chwilę a potem popędziłam Nukke do kłusa. To jest takie fajne jak koń w kłusuje podbija na oklep! Postanowiłam że będzie to luźna lekcja. Po jakiejś pół godzinie jeżdżenia figur ujeżdżeniowych ustawiłam na środku małą kopertę i zagalopowałam. Przez chwilę galopowałam do okoła hali a potem przeskoczyłam przeszkodę. Nukke nie umiała zbyt dobże skakać ale to mi nie przeszkadzało, bo przecież po to ćwiczyłam żeby się nauczyła. Jeszcze dwa razy podwyższyłam przeszkodę i kiedy skakałam ją po raz trzeci przy lądowaniu po prostu straciłam równowagę i ześlizgnęłam się po szyi klaczy lądując na plecach. W tej chwili do chali wjechała jakaś dziewczyna na koniu, a ja usiadłam i uśmiechnęłam się do niej jakbym tak sobie po prostu siedziała na środku hali, a nie spadła właśnie z konia.


Ktoś dokończy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz