Alex koniecznie chciała obejrzeć tutejsze tereny więc dziewczyny ustaliły, że jedziemy na przejażdżkę. W sumie powinnam się cieszyć bo zwykle jeździłam sama, a przecież poskakać mogę później, ale przejeżdżając obok rozstawionego na placu treningowym parkuru nie udało mi się powstrzymać cichego westchnienia.
Jechałyśmy wszystkie obok siebie. No może nie zupełnie bo Grass co chwile wyprzedzał, albo cofał czy też nagle odskakiwał w bok. Nie zawsze się tak zachowywał, ale teraz całkiem niedaleko niego znajdowała się klacz, więc całkowicie mu odwalało. Zastanawiałam się czemu właściwie nie oddam Geromino do kastracji, jednak bardzo szybko znalazłam odpowiedź. Lubiłam mojego konia takiego jakim jest i nie chciałam żeby cokolwiek w jego temperamencie się zamieniało.
- Czemu nic nie mówisz? - spytała Alex patrząc na mnie ze zdziwieniem, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jeszcze ani razu się nie odezwałam. Dziwne... Zwykle nie potrafiłam zamknąć jadaczki...
- Ma focha bo nie pojechałyśmy na halę - stwierdziła z rozbawieniem Linda.
- Biedna Kayla... - zadrwiła Alex - Jak chcesz to możesz wracać pójdziemy na żywioł i same poznamy tereny tutaj.
W tym momencie miałam ochotę odjechać galopem i znaleźć się w jednym z moich miejsc w terenie których nikt jeszcze nie odwiedził, ale powstrzymałam złość. Chciałam się z nimi zaprzyjaźnić, a nie rywalizować. Poza tym dzisiaj miałam chyba zły humor.
- Chodźcie pojedziemy tędy - mruknęłam tylko i skierowałyśmy się w stronę rozłożystych łąk.
Linda? Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz