czwartek, 28 sierpnia 2014

Od Madeline Bolingbrote

Brytyjski A.C. 16/70 Sports Drophead Coupé mojej rodziny wjechał na żużlową, wiejską drogę. Uchyliłam delikatnie szybę, by wpuścić do środka świeże powietrze, a zamiast tego do moich nozdrzy dostał się swąd końskiego łajna. Pośpiesznie zamknęłam okno od samochodu. Auto zatrzymało się z mocnym szarpnięciem. Otworzyłam drzwi i nieufnie przyjrzałam się nowemu miejscu. ‘Zaraz, mam mieszkać na farmie?!’ pomyślałam z oburzeniem i chcąc, nie chcąc wygramoliłam się z samochodu, przytrzymując dół sukni. Rozejrzałam się dookoła z niemal ciekawością małego dziecka, nagle stanęłam oko w oko ze średniego wzrostu kobietą o serdecznym uśmiechu. Zmierzyłam ją wątpliwym spojrzeniem. Była mniej więcej mojego wieku bądź trochę starsza, miała zmarszczki, choć nie aż tak bardzo widoczne oraz brudne rękawice robocze i zabłocone buty.
- Witam panią – chrząknęłam z degustacją. – Madeline Bolingbroke – Wyciągnęłam rękę na powitanie.
- Serdecznie witamy w klubie jeździeckim Tryumf. Nazywam się Angelica Hanston – uśmiechnęła się, wypowiadając formułkę, którą pewnie nauczyła się na pamięć. – Umie pani jeździć konno? – spytała poprawiając niesforny kosmyk, który osuną się jej na czoło.
- Umiem, nie przybyłam tu by uczyć się jeździectwa. Przyjechałam by odpocząć od codzienności i obcować z końmi.
Kobieta wyglądała na zaskoczoną, ale jednocześnie zadowoloną.
- W takim razie wybrała pani idealne miejsce.
- Domyślam się, że nie odradziłaby mi pani własnej działalności.
- Za chwilę zapewne moja podopieczna panią oprowadzi - powiedziała, puszczając moją sarkastyczną uwagę mimo uszu. - O, Kayla, poznaj pannę Madeline. Mogłabyś ją oprowadzić? - gestem przywołała nastolatkę krzątającą się przy karej klaczy. Dziewczyna wytarła ręce i podała mi dłoń.
- Dzień dobry - oznajmiła naprędce. - Proszę za mną - dodała i ruszyła w kierunku stajni. Angelica pomachała nam ręką i weszła na padok, chwytając lonżę.

{Kayla, dokończysz?}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz