- Przepraszam was - mruknęłam - Nie wiem czemu ale jakoś taki miałam nastrój.
- Spoko - zaśmiała się Alex - Każdy czasami tak ma.
- Chodźcie - powiedziałam wstając energicznie i podchodząc do Dancing'a i odwiązując go od drzewa. Alex podeszła do swojej klaczy i podciągnęła jej popręg, który, tak jak my wszystkie, popuściła wcześniej, żeby klacz się nie zapoprężyła. Linda natomiast zacmokała tylko, a Jaspis sam do niej podszedł. Kiedy siedziałyśmy już na koniach ruszyłyśmy stępem lecz szybko przeszłyśmy do kłusa żeby następnie w galopie pokonać zwalone drzewo. Kiedy wjechałyśmy na ciągnącą się daleko łąkę, zatrzymałyśmy konie i ustaliłyśmy, że się ścigami.
- A kiedy mniej więcej będziemy zwalniać? - spytała Linda.
- Może na wysokości tego wielkiego drzewa - zaproponowałam.
- Tak, to dobry pomysł - zgodziła się Alex i zaczęła odliczanie. Nasze konie przeczuwały co się stanie i z podekscytowania drobiły w miejscu, wyrywając się już do dzikiego cwału.
- ...2 1 0!
Ruszyłyśmy. Nie musiałam poganiać Grass'a bo i tak wiedział, że ma gnać jak wiatr i wyprzedzić wszystkie konie. Nie było to jednak proste bo Freska i Jaspis były równie szybkie o ile nie szybsze. Uśmiechnęłam się widząc, że wyprzedzam Alex, która została potem z tyłu, a następnie Lindę i gnam dalej do przodu zostawiając je za sobą. Wyciągnęłam ręce jeszcze bardziej do przodu dając tym samym znak Geromino, że ma biec szybciej. Już cieszyłam się zwycięstwem kiedy nagle tuż obok mnie dosłownie przeleciał Jaspis gnając dziko do przodu. Linda zaśmiała się tryumfalnie lecz niedługo potem mina jej zrzedła, bo Freska cwałująca tuż za Jaspisem wyprzedziła go i tym samym wygrała bo wtedy akurat przejechała przez ustaloną wcześniej metę. Tak więc wygrała Alex, druga była Linda, a ja z Dancing'iem wylądowaliśmy na końcu. Jednak ani ja, ani Linda nie miałyśmy za złe Alex, że wygrała, bo była to w końcu tylko zabawa.
- To co? - spytałam, a w moich oczach z pewnością pokazały się iskierki podekscytowania - Jedziemy poskakać?
Linda? Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz