wtorek, 30 grudnia 2014

Nowa w klubie!

Imię i nazwisko: Sasha Silver
Płeć: Kobieta
Wiek: 17 lat
Cechy charakteru: Miła, otwarta na nowe znajomości, pomocna. Optymistka. Dobrze rozumie się ze zwierzętami.
Zalety: Szybko biega, jest wytrzymała, ma duży talent do jeździectwa, ładnie rysuje i robi piękne zdjęcia.
Wady: Nie umie tańczyć (odziedziczyła to po kuzynce - Lenie), ma brzydkie pismo, a jej talent literacki jest po prostu straszny.
Rodzina: Matka Klara - wyjechała do Paryża razem z rodzicami Leny, Ojciec Jake zginął w wypadku samochodowym, gdy Sasha miała 9 lat.
Historia: Przed wyjazdem mamy uzgodniły, że pojedzie do tego klubu jeździeckiego. Uzgodniły wszystko i po kliku dniach po wyjeździe Klary, Sasha pojechała do Tryumfu.
Partner: Nie chce mieć i nie ma
Ulubiona dyscyplina: Brak
Koń: Angel
Staż: 10 lat
Nick: Nieujarzmiona
Inne zdjęcia:

I nowy konik:
Imię: Angel
Data urodzenia: 21.09.2010r.
Płeć: Ogier
Temperament: Skoczny, zwinny, szybki, "dzikus", reaguje na łydkę, głos i dosiad. Ładnie wchodzi na kontakt, robi żucie z ręki itp. koń bardzo dobrze zajeżdżony i wytrenowany zarówno do ujeżdżenia jak i do skoków. Czasami mu odwala, jednak daje się szybko opanować. Dzieje się tak najczęściej przy klaczy, w wietrzne dni lub po długim okresie bez chodzenia.
Specjalizacja: cross
Właściciel: Sasha Silver

sobota, 27 grudnia 2014

Od Nathalie Cd Leny

Gdy tak jechałyśmy popatrzyłam z zazdrością na klacz Leny. Oczywiście kochałam Jaggera, a z resztą był idealnym koniem, ale wciąż miałam przed oczami mknącą Crazy Queen i nieudacznika Jaggera ze mną na grzbiecie. To było poniżające i mimo, że pierwsza złość już minęła ciągle miałam ochotę się na czymś lub kimś wyżyć. Z trudem powstrzymałam się od rzucenia lodem i kopania mojego wałacha.
- Nie martw się - uśmiechnęła się dziewczyna jakby czytała w moich myślach - Jagger też był świetny.
- Żartujesz? - warknęłam - To jest osioł, a nie koń!
 Zamachnęłam się i chyba po raz pierwszy w życiu uderzyłam konia. Ten zaskoczony gwałtownie podniósł głowę kładąc uszy.
- Nie szczurz się idioto! - krzyknęłam na niego nim zdążyłam się powstrzymać. Spłoszona Queen puściła się galopem, a Jagger popędził za nią. Szybko ściągnęłam wodze upuszczając loda w trawę i siadłam głębiej w siodło aby zatrzymać konia. Jagger zwolnił nieco, ale zgubił rytm i potknął się. Prędkość sprawiła, że zachwiał się i przewrócił. Upadłam na ziemię i na chwilę straciłam przytomność...
Kiedy się ocknęłam zobaczyłam leżącego obok mnie wałacha i podjeżdżającą do mnie kłusem Lenę, której najwyraźniej udało się zatrzymać spłoszoną klacz.
- Co się stało? - spytała zeskakując z Crazy i podchodząc do leżącego Jaggera. Ja też podniosłam się z ziemi i uklękłam przy koniu.
- On nie może wstać - jęknęłam i poczułam, że zaczynam płakać. Sprawdziłam nogi konia, a Lena w tym czasie zadzwoniła do Angelicy.
- Prawa przednia jest gorąca - stwierdziłam przez łzy - Mógł zerwać ścięgno.
- Angelica przyjedzie tu po niego przyczepą - pocieszyła mnie dziewczyna - Wszystko będzie dobrze.
- Nie! Nie będzie dobrze - wyszlochałam - Krzyknęłam i uderzyłam go... I teraz przeze mnie coś sobie zrobił! Kto wie czy kiedykolwiek z tego wyjdzie...

Lena? Nathalie jest trudna i jeszcze długo będzie nie miła, ale tak na prawdę lubi Lenę, tyle, że jeszcze o tym nie wie XD

piątek, 26 grudnia 2014

Od Leny Cd Nathalie

- Oj nie bocz się tak - powiedziałam z uśmieszkiem do widocznie niezadowolonej Nathalie.
- Łato ci mówić bo wygrałaś - odparła nadal obrażonym tonem.
- Wiem, że pochodzisz z bogatej rodziny - zaczęłam dość niepewnie - wiem, że dziewczyny z bogatych rodzin często są dość nie miłe więc rozumiem cię, ale nie możesz wygrywać wszystkiego - powiedziałam starając się nie urazić Nathalie.
- Czyli sugerujesz mi że jestem osobą straszną ? - oburzyła się dziewczyna.
- Nie i nie wyolbrzymiaj sprawy - powiedziałam zmieszana.
- Dobra mów - powiedziała cicho.
- Nie chce cię mieć za wroga. Musisz uświadomić sobie, że jeśli teraz wszyscy będą na twoje zawołanie kiedyś zostaniesz sama. Pogódź się z tym, że nie każde zawody wygrasz - mówiłam spokojnie.
- Może i masz racje - stwierdziła.
- To co może zrobimy szpan w miasteczku i pojedziemy na lody konno ? - spytałam z szatańskim uśmiechem.
- W sumie co mi szkodzi - powiedziała i przyśpieszyła tępa. Trzymałam klacz żeby za bardzo nie wyprzedzać Jaggera.
Jechałyśmy spokojnym galopem kiedy zjechałyśmy na asfalt zwolniłyśmy do kłusa, żeby nie jechać za szybko gdyby jechało auto. Po 15 minutach byłyśmy w miasteczku. W okół przyglądali nam się ludzie. Pod lodziarnią zsiadłam z Queen.
- Potrzymasz ją? - spytałam Nathalie.
- Chyba żartujesz mam trzymać nie swojego konia, który na dodatek pokonał mojego?! - oburzyła się, a ja posłałam jej lodowate spojrzenie.
Podeszłam do okienka prowadząc Crazy. Zamówiłam lody i wróciłam do Nathalie. Odjechałyśmy jedząc lody.
Nathalie ? Będzie przyjaźń?

Od Nathalie Cd Leny

Jagger z trudem dogonił szybką klacz dziewczyny co mnie zdenerwowało. Jakaś głupia Lena nie mogła mieć przecież szybszego konia ode mnie!
- Nie źle - pochwaliłam z wyższością patrząc na starszą ode mnie o dobre trzy lata klubowiczkę.
- Skoro uważasz, że jesteś lepsza to czemu miałaś takie trudności z dogonieniem mnie? - spytała mierząc mnie nieprzyjaznym wzrokiem co wcale mnie nie zdziwiło.
- Jagger jeszcze się nie rozgrzał, ale jak chcesz to możemy się po ścigać - rzuciłam wyzwanie - Zobaczymy wtedy kto jest lepszy.
- Jasne - zgodziła się - Ale wiedz, że nie masz ze mną żadnych szans!
- Nie bądź taka pewna siebie - syknęłam - Dokąd biegniemy?
- Widzisz tamte dwa drzewa? - spytała wskazując na znajdujący się w oddali lasek - To jest meta.
- Dobra - odparłam i zaczęłam odliczać - Trzy... Dwa... Jeden... ZERO!
Oba konie rzuciły się do szaleńczego biegu, ale Crazy Queen nie miała żadnych problemów w wyprzedzeniu mojego wałacha, mimo, że ten bardzo starał się dotrzymać jej kroku. Odchyliłam się jeszcze bardziej do przodu dając ręce niemal przy uszach konia i tym samym dając mu sygnał aby przyśpieszył. W tym samym momencie Lena znalazła się już przy drzewach i zatrzymała swoją klacz. Przestałam popędzać Jaggera i spokojnym galopem dojechałam do niej. Nie mogłam jednak powstrzymać mojej złości i frustracji związanej z przegraną. Nigdy, przenigdy nie przegrywałam i zawsze byłam najlepsza!

Lena? Nathalie już tak ma... Ale przy bliższym kontakcie może się okazać świetną przyjaciółką :)

Od Leny Cd Kayli

- Wiesz nie każdy dobry jeździec ma wszystkie odznaki - odparł Jess.
- Za nim przeniosłam się tutaj jeździłam w ośrodku jeździeckim Gold Rider i była tam dziewczyna. Miała na imię Pola i nie miała żadnej z odznak, a jak patrzyłam na to jak jeździ stwierdzam, że spokojnie bez przygotowania mogła by zdawać złoto - powiedziałam.
- Z tego wniosek, że nie odznaka nie mówi o stopniu zaawansowania jeźdźca, a jest tylko odznaczeniem - powiedział Jess.
- Wiem ale ja wolę ją mieć żeby uniknąć nieprzyjemności przy startach w zawodach - oznajmiła Kayla, która skończyła kakao i wyszła z pokoju.
- Według mnie zda nawet jeśli opowie to swoimi słowami - powiedziałam.
- Też tak myślę - odparł Jess kończąc swoje kakao.
- Daj kubek to odniosę - powiedziałam biorąc kubek od chłopaka.
Poszłam z kubkami do kuchni i pozmywałam oba kubki. Następnie poszłam do pokoju Kayli sprawdzić czy tam jest. Lekko uchyliłam drzwi i zobaczyłam, że siedzi razem z Jessem więc postanowiłam im nie przeszkadzać i po cichu wymknęłam się do stajni.
***
Rano nakarmiłam Crazy oraz dałam jej pić. Pogoda byłą o niebo lepsza niż wczoraj. Świeciło słońce i było dość ciepło. Kiedy klacz zjadła przypięłam jej uwiąz i poszłam na pastwisko, które było jeszcze puste bo stajenni nie wyprowadzili koni. Queen rwała do przodu więc przyśpieszyłam kroku i zaczęłam biec, a ona spokojnym galopem biegła zaraz obok mnie. Szłam takim tempem wracając do stajni tak żeby klacz biegła kłusem. Osiodłałam ją i poszłam na ujeżdżalnie. Zrobiłyśmy sobie trening skokowy po czym udałyśmy się w teren. Dziki cwał po leśnej ścieżce kiedy świeci słońce to coś co kocham. Kiedy tak cwałowałam kogoś minęłam ale nie zdążyłam się przyjrzeć komu. Po chwili ten ktoś zaczął gonić mnie i moją torpedę. Koń tamtej osoby był no nie wiem obraz za mną był dość rozmazany. Zwolniłam trochę by tajemnicza osoba mogła nas dogonić.
Ktosiu? Kayla? Jess? Cloe? Dylan? Emily? Nathalie? Rita? Kto kolwiek ?

Od Kayli Cd Leny

- Kayla? A co tak właściwie zrobiła Flower, że spadłaś? - spytał Jess patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Urządziła mi małe rodeo - stwierdziłam ponuro - Gdyby nie pogoda i nie to, że spadłam na kamienie to może nawet bym się z tego śmiała. To musiało wyglądać zabawnie.
- Ty zawsze wyglądasz zabawnie - zaśmiała się Lena otwierając przed nami drzwi.
- Dzięki - udawałam obrażoną - A teraz? - spytałam robiąc śmiertelnie poważną minę.
- Jeszcze gorzej - Lena pokiwała głową z udawaną dezaprobatą.
- Dobra - przerwał nam Jess - Robimy kakao!
- Wy robicie - poprawiłam go siadając na blacie w moich zabłoconych bryczesach - Ja nie umiem.
- Oczywiście, że umiesz! - zapewniła mnie Lena - Zawsze w chłodne dni rano masz w stajni kakao.
- Może... - westchnęłam masując sobie łokieć - Ale teraz mi się nie chce.
- Rusz się leniu! - Jess zepchnął mnie z blatu i wyjął z szafki kubki z końmi. Lena zagotowała wodę i wyjęła mleko z lodówki, a ja nasypałam do kubków kakao. Kiedy parujący napój był gotowy usiedliśmy przed kominkiem i chwilę siedzieliśmy w ciszy patrząc na trzaskające płomienie.
- Wiecie, że w marcu będzie można zdawać srebrną odznakę? - spytałam z uśmiechem - Zdajecie?
- Ja już mam - oznajmiła Lena - Ale z pewnością będę ci kibicować.
- Ja też już zdawałem. Zacząłem nawet przygotowywać się do złota - mrukną Jess współczującym tonem.
- Aha... - zrobiło mi się głupio, ale szybko zmusiłam się do uśmiechu - To będziecie mi pomagać się uczyć. Dobra?
- Pewnie - blondyn poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu - Jak ci idzie wkuwanie pytań?
- Kiepsko - przyznałam - Mam strasznie słabą pamięć i mimo, że z pięć razy przeczytałam wszystko to dalej nic nie pamiętam. Chyba będę po prostu odpowiadać swoimi słowami...
- Jak tak zrobiłam - odparła z uśmiechem Lena - Zobaczysz będzie dobrze.

Lena? Jess <3? Które z was dokończy?

czwartek, 25 grudnia 2014

Od Leny Cd Kayli

Osiodłaliśmy konie i pojechaliśmy w teren. Konie stąpały po błotnistej ścieżce, nasze włosy rozwiewał wiatr. Wiatr mocniej zawiał powodując, że gałązka urwała się z drzewa wydając przy tym odgłos głośnego chrupnięcia. Kilmandżaro spłoszyła się i wyrwała cwałem w prost drogi. Ostatnie co usłyszałam to krzyk Jessa:
- Lena gdzie się śpieszysz! - zawołał.
Opanowałam klacz i spokojnym galopem wróciłam do grupy. Jechaliśmy spokojnie dalej kłusem.
- Pogoda nie rozpieszcza - oznajmił Jess.
- Szybko to zauważyłeś - odparła Kayla.
Jechaliśmy rozmawiając i nie patrząc na nic. Na nasze nieszczęście z zarośli wyskoczyło stado bażantów, a konie się popłoszyły. Kilmandżaro ze mną na grzbiecie wyrwała przodem dalej ścieżką, Flower z Kaylą strzeliła baranka i wywiozła ją w głąb lasu, a Mistral z Jessem w stronę stajni.
- No ładnie - mruknęłam próbując opanować spłoszoną fryzyjkę.
Klacz zaczęła wierzgać usiłując mnie zrzucić. Trzymałam się w siodle ale po 5 minutach stwierdziłam, że nie ma to sensu i zeskoczyłam z jej grzbietu. Zdjęłam wodze z jej szyi i zaczęłam wracać za śladami kopyt. Klacz szarpała się i nie chciała iść. Kiedy szła już normalnie z powrotem jej dosiadłam. Jess na pewno sobie poradził w końcu ma to 18 lat. Ja też skończyłam 18 ale Kayla nie więc wypadało by jej poszukać. Przyśpieszyłam klacz i dotarłam do miejsca, w którym to się zaczęło. Pojechałam za śladami kopyt Flower i dotarłam do ubłoconej Kayli siedzącej na ziemi i Flower róznież nieco w błotku skubiącą mokrą trawę. Zeskoczyłam z klaczy i puściłam ją żeby podeszła do Flower, a sama podeszłam do Kayli.
- Nie siedź tak bo się przeziębisz, wstawaj - powiedziałam wyciągając rękę w jej stronę.
Kayla wstała. Obie dosiadłyśmy konie i wróciłyśmy do stajni. Po drodze spotkałyśmy Jessa który nas nawoływał i szukał.
- Jesteśmy Sherlocku - zawołałam w jego stronę.
- To dobrze bo się martwiłem - powiedział.
***
Rozsiodłaliśmy konie i poszliśmy napić się gorącej czekolady.
Kayla ?