niedziela, 16 listopada 2014

Od Jess'a Cd Kayli

Wbiłem wzrok w Kayle, czując jak łomocze mi serce. W środku cały krzyczałem z podekscytowania.
„Chcę Mistralla”
Odebrało mi jednak mowę. Jej słowa były takie szczere, że aż nie mogłem ich sobie powtórzyć w myślach. To prawda, że polubiłem Mistralla, ale to za mało powiedziane – ja go pokochałem. Mimo tego, że formalnie nie był mój to i tak chciałem aby i on mi zaufał. Dzisiaj nie tylko ja zaufałem Mistrall’owi; razem sobie za\ufaliśmy. To było coś niezwykłego.
Przypomniały mi się słowa ojca: „Koń nie jest niczyją własnością. My jedynie możemy zostać jego partnerem – połączeni wzajemnym szacunkiem i zaufaniem.”
Ale teraz, kiedy siedzę na grzbiecie Siwej i widzę kasztanka, który sprężystym krokiem idzie tuż obok mojej nogi czuję jak ogarnia mnie niesamowita ekscytacja. Mistrall popatrzył w moim kierunku. Mimo tego, że nawet go nie dotykam, czuję jego bicie serca, moc, która bije od jego mięśni, odgłos kopyt uderzających o kamieniste podłoże. W tej chwili nie liczyło się nic innego – pragnę by pozostał ze mną na zawsze. Do tond, jeszcze nigdy czegoś tak bardzo nie chciałem.
„Chcę Mistralla”
- Jess… - zaczęła niepewnie Kayla, obserwując moje zachowanie – Ja po prostu myślałam…
- Nie – przerwałem jej, przecząc jej wypowiedzi, ale żołądek znów mi się ścisną. Musiałem się powstrzymywać od drżenia w głosie – Dziękuję…
Uśmiechnąłem się do niej najszczerzej, jak umiałem. Moja twarz zdradzała wszystkie uczucia, które się we mnie kryły. Niepewność, strach, podekscytowanie, wdzięczność.
- Naprawdę mogłabyś porozmawiać z Angelicą? – na mojej twarzy pojawił się niemrawy uśmiech.
- Pewnie – odwzajemniła uśmiech, przesuwając dłonią po grzywie Geronima.
- Ale… - wszystko to do mnie jeszcze nie dochodził – ja nie mam pieniędzy. Nie umiałbym się nim dobrze zająć.
Przełknąłem z trudem ślinę. Chcę mieć „Rudego” ale bardziej pragnę jego szczęścia.
- Jess, na pewno sobie z nim poradzisz. Jesteście w swoim towarzystwie szczęśliwi. Powiedz tylko, czy tego chcesz – popatrzyła na mnie z łagodnym uśmiechem.
„Chcę!”
Popatrzyłem na Mistralla. Chcieliśmy tego obydwoje.
Kiedy wjechaliśmy przed stajnię, ześlizgnąłem się z Gammy i przywarłem całym ciałem do wałacha, obejmując go za szyję. Cały czas z twarzy nie mógł mi zejść uśmiech. Czy to sen? Nie możliwe…Po czym spojrzałem na Kaylę, która spokojnie gładziła dłonią Geronima po mokrej szyi. Ten trącił ją pyskiem, a dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Lustrowałem ją wzrokiem. Była taka niesamowita…
Podszedłem do niej i tak po prostu objąłem ją ramionami. Tyle jej zawdzięczam… Nie wiem czy sam kiedyś bym się odważył powiedzieć wprost, że chcę kupić Mistralla. Ale ona rozumiała mnie bez słów. Jej głowa spoczęła na moim ramieniu a jej włosy łaskotały mnie w policzek. Czułem od niej ciepło, które rozeszło się po moim ciele.
- Dziękuję – szepnąłem jeszcze raz, odsuwając się od niej.
Kayla uśmiechnęła się do mnie, a mi korciki ust, też poleciały do góry.
- Teraz musimy tylko przycisnąć Angelice – odparłem z nutą zwątpienia – Nie sądzę by było to łatwe.

Kayla? <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz