Galopując próbowaliśmy przekrzyczeć wiatr. Gadaliśmy i śmialiśmy się. Okrążyliśmy cały las i wróciliśmy nad jezioro.
- O - zdziwiłem się - Szybko wróciliśmy.
Kayla pokiwała głową bez słowa. Zszedłem ze Świetlika, który zmęczony podreptał się napoić. Grass zrobił to samo. Stęknąwszy, opadłem na trawę.
- Reumatyzm doskwiera, staruszku? - zażartowała Kayla.
Zaśmiałem się i poklepałem miejsce obok. Dziewczyna usiadła nieopodal mnie.
- Jeśli mam być szczery, mam ochotę tylko na jedno - podniosłem się i otrzepałem z ziemi.
Zrzuciłem buty i zacząłem biec w stronę jeziorka.Kiedy dobiegłem do krawędzi, skoczyłem i w powietrzu się skuliłem. Wpadłem do wody. Po chwili jednak się wynurzyłem i wytarłem twarz o dłonie.
Kayla?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz